Wystawa fotograficzna w Stoczni Gdynia: "reportaż opowiadający o ostatnich miesiącach pracy Stoczni..."

To niezwykłe przedsięwzięcie, zrealizowane przez niezwyczajnych ludzi, w wyjątkowych okolicznościach - tak w skrócie można zaanonsować fotograficzną wystawę, która zostanie "zwodowana" w Stoczni Gdynia.

W środę 24 czerwca w stoczni odbędzie się ostatni chrzest. Imię otrzyma kontenerowiec. Tego dnia w jednej z hal stoczniowych, tuż przy słynnym krzyżu, otwarta zostanie wystawa.

- To jest reportaż opowiadający o ostatnich miesiącach pracy Stoczni Gdynia SA - mówi Marek Lewandowski, kurator wystawy, a jeszcze niedawno rzecznik prasowy Solidarności Stoczni Gdynia. - To historia ludzi i ich pracy.

Pomysł na dokumentowanie tego, co się dzieje za bramą, to inicjatywa pana Marka. W grudniu ubiegłego roku w stoczni znów był niepokój. Odbywały się wiece. W zakładzie pojawiali się dziennikarze i fotoreporterzy.

- Przyglądałem się ich pracy. Zapytałem, czy nie chcieliby pokazać stoczni od środka. Było wówczas zielone światło od nowego zarządu. Mieliśmy zgodę na poruszanie się po zakładzie. Nie musiałem ich długo namawiać - opowiada Marek Lewandowski.

Rafał Malko, Adam Warżawa, Łukasz Głowala - oni byli pierwsi. Potem szybko rozeszło się w środowisku. Zaczęli pojawiać się inni - Krzysztof Mystkowski, Grzegorz Mehring, Beata Kitowska. Czołowi trójmiejscy fotoreporterzy, natchnięci przez pana Marka, całe dni spędzali w stoczni.

Pracowali w swoim czasie wolnym, brali urlopy. Co ważne, pracowali za darmo. Tak nietypowo, tak dla idei. Co ciekawe, projekt ten połączył ludzi na co dzień pracujących w konkurencyjnych mediach.

- Zdecydowaliśmy, że trzeba to pokazać. Prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka do wsparcia wystawy nie trzeba było przekonywać - mówi Lewandowski.

Do projektu dołączyli też uczniowie Sopockiej Szkoły Fotografii WFH, tzw. szkoły Hejbera. W sumie na wystawie pokazane zostaną prace czternastu autorów.

- Wchodzili rano przez bramę razem ze stoczniowcami i przez cały dzień byli z nimi w zakładzie, a potem - nieraz - po pracy szli na wspólne piwo - opowiada Lewandowski. - Na początku obawialiśmy się, czy zostaną zaakceptowani. Niepotrzebnie. Okazało się, że ludzie w stoczni przyjęli ich ciepło. Nawet chętnie pozowali.

Dzięki tej współpracy i akceptacji zdjęcia mają niepowtarzalny charakter. Aparat był w środku wydarzeń. A największą siłą tej wystawy są niewątpliwie niesamowite portrety. - To są twarze, których nie wymodeluje się w żadnym atelier. Tu nie ma romantyzmu. Ta praca jest trudna i brudna, i to oddają te zdjęcia - ocenia Lewandowski.

To jest opowieść od bramy, przez poszczególne etapy, budowy statku, od krojenia blachy do wodowania. Uwieczniono spawaczy, kowali, monterów, elektryków, piaskarzy... Stocznia to kilka tysięcy ludzi, ludzi o różnych poglądach, charakterach. Statek to składanka kilku milionów drobnych elementów. To wszystko udało się uwiecznić na kilku tysiącach zdjęć. - Ktoś musiał to ogarnąć. Tym kimś musiał być człowiek, do którego uczestnicy projektu mają zaufanie. Padało tylko jedno nazwisko - Roman Jocher, znany trójmiejski fotoreporter - twierdzi pan Marek.

To on wybrał sto zdjęć, które będą eksponowane.
- Wybrałem je dla stoczniowców. Ta wystawa jest przede wszystkim dla nich - opowiada Roman Jocher. - To nie miał być zestaw dobrych zdjęć. To miała być opowieść. Uważam, że się udało. Co najważniejsze, nie są to zdjęcia tzw. skradzione. Fotoreporterzy dotarli to bohaterów tego reportażu. Widać pełną współpracę i akceptację obu stron. To bije z tych zdjęć.

Wystawa przez miesiąc będzie eksponowana w stoczniowej hali, a potem wyrusza w świat. W planach jest nawet Bruksela. To nie koniec.

- Myślimy o wydaniu albumu, ale na to potrzebujemy jeszcze pieniędzy - przyznaje Marek Lewandowski. Fotoreporterzy podpatrywali stoczniowców, a fotoreporterów... pan Marek.

- Jestem zafascynowany ich pracą i zaangażowaniem. Chciałem zrobić też coś dla nich - opowiada. I tak powstał cykl zdjęć autorstwa Marka Lewandowskiego, na którym uwiecznił pracę fotoreporterów. <www.naszemiasto.pl>


ostatnia aktualizacja: 2009-06-21
Komentarze
Polityka Prywatności