
Tydzień walczyli na to zwycięstwo. Ekipa studentów i pracowników Wydziału Oceanotechniki i Okrętownictwa Politechniki Gdańskiej wygrała międzynarodowe regaty łodzi solarnych w Holandii, pokonując najlepszych w klasie łodzi dwuosobowych Niemców i Holendrów na trasie 220 km.
Złoto w Holandii zdobyli za piątym razem. Byli wyjątkowo
zdeterminowani, by walczyć o zwycięstwo, bo przez ostatnie lata nie mieli
szczęścia na Frisian Solar Challenge. W ubiegłym roku dwie nasze łodzie przez
cały czas trwania zawodów były najlepsze, a nie do dopłynęły do mety, bo
zaliczyły awarię.
– Mamy w sobie pewnego rodzaju frustrację i sportową złość,
bo zawsze się solidnie przygotowujemy, kilka razy byliśmy blisko zwycięstwa, a
na koniec wynikała jakaś niespodzianka – mówił tuż przed wyjazdem dr inż.
Wojciech Litwin, opiekun naukowy Studenckiego Koła Techniki Okrętowej Korab.
Tym razem starannie się zabezpieczyli. Wzięli ze sobą
wszystkie możliwe części zamienne tak, aby żaden psikus losu nie był ich
w
stanie zaskoczyć.
Ale w zawodach wieloetapowych nic nie jest pewne właściwie
do końca, można wygrać etap cząstkowy, ale nie dopłynąć do mety
w ostatnim dniu
wyścigu. Zwłaszcza, gdy łódź zasilana jest naturalną energią ze słońca. Trzeba
być dobrym strategiem, aby odpowiednio zaplanować wydatkowanie energii.
– Sukces wynika z kilku czynników – pisał jeszcze z Holandii
dr inż. Wojciech Litwin, opiekun Koła Techniki Okrętowej Korab. – Nowa łódź
zaprojektowana i zbudowana przez studentów z Wydziału Oceanotechniki i
Okrętownictwa Politechniki Gdańskiej spisała się doskonale.
Druga kwestia to umiejętności sternika, no i oczywiście
szczęście, tak potrzebne w rywalizacji sportowej. Za sterem zasiadł jeden
z
najbardziej doświadczonych "skiperów" w Korabie, Wojciech Leśniewski,
były student Wydziału OiO, a obecnie asystent na wydziale.
Wojciech jest sternikiem łodzi solarnych od 2006 roku, czyli
od czasu, kiedy to po raz pierwszy Polscy studenci wzięli udział
w tego typu
regatach. To jemu w znacznej mierze drużyna zawdzięcza sukces, bo to właśnie
skiper podejmuje najważniejsze decyzje na pokładzie, a potem musi z nimi żyć.
– Najważniejszą sprawą jest umiejętne czytanie parametrów,
które podają urządzenia pomiarowe na jednostce, mówiące m.in. o tym, jaką
energią dysponujemy, przy jakich warunkach w danej chwili jesteśmy – tłumaczy
Wojciech Leśniewski. – Ważne jest też, aby od czasu do czasu spojrzeć w niebo,
żeby zorientować się, co za chwilę się stanie. Może być tak, że w pewnym
momencie pojawi się silna fala i jeszcze zacieniona, zadrzewiona ścieżka. Wtedy
nie wolno płynąć zbyt prędko.
Sternik jest indywidualistą. Nie zawsze słucha tego, co mu
podpowiada reszta załogi czuwająca na lądzie. Musi umieć sam zaryzykować, mieć
świadomość tego, co robi. Odpowiedzialność
i tak spadnie na niego, więc
ostatecznie podejmuje decyzję według własnego uznania. – Najwięcej i tak widać
na łódce, ekipie kibicującej z lądu trudniej właściwie ocenić sytuację.
Najtrudniejsze były dwa pierwsze starty. Na dystansie 40 i
Już w tej chwili studenci i opiekunowie Koła Techniki
Okrętowej Korab rozpoczynają przygotowania do następnego sezonu, bo
w lipcu
przyszłego roku chcą zorganizować wielkie regaty w Polsce pod nazwą HANSEATIC
SOLAR BOATS RACE 2011. To będzie pierwszy wyścig łodzi solarnych poza Holandią
w Europie.
Na tę okoliczność marzy im się budowa nowej łodzi jednoosobowej, która mogłaby powalczyć o godne miejsce w klasie A. Ta stawka jest obstawiona przez silniejsze załogi. Potrzebują, bagatela, stu tysięcy złotych.
źródło: PG