17 września 2015 (czwartek), godz. 16:00
Podczas 40. Festiwalu Filmowego w Gdyni odbędzie się uroczysta premiera zrekonstruowanej cyfrowo wersji filmu "Wszystko co najważniejsze" Roberta Glińskiego, laureata Złotych Lwów z 1992 roku. Specjalny pokaz filmu, połączony ze spotkaniem z twórcami, odbędzie się w czwartek 17 września 2015 roku o godz. 16.00 w gdyńskim Multikinie.
Film jest uznawany za jedno z najważniejszych osiągnięć polskiej kinematografii lat dziewięćdziesiątych, oprócz Złotych Lwów, film otrzymał na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni nagrodę za zdjęcia (Jarosław Szoda), za dźwięk (Krzysztof Jastrząb, Marek Kuczyński, Urszula Ziarkiewicz), a także nagrodę dziennikarzy. W filmie wystąpili wybitni polscy aktorzy: Ewa Skibińska, Krzysztof Globisz, Adam Siemion, Grażyna Barszczewska, Bogusław Linda, Natalia Kolakanowa, Oleg Czebotariew. Film "Wszystko co najważniejsze" był też polskim kandydatem do Oscara. Film jest pierwszą niezależną, profesjonalną polską produkcją. Jego producent, Marek Nowowiejski zgromadził 65% budżetu poza kinematografią, co na początku lat 90. miało charakter pionierski.
"Wszystko co najważniejsze" to historia miłości Oli i Aleksandra Watów. Wat, słynny polski poeta-futurysta, w latach trzydziestych należał do bohemy artystycznej sympatyzującej z komunizmem. Jego żona Ola, jedna z najpiękniejszych dam przedwojennej Warszawy, była ozdobą salonów literackich. Wybucha II wojna światowa. Watowie wraz z synkiem uciekają z zajętej przez faszystów Warszawy na wschodnie terytoria Polski. Boją się Niemców, są Żydami. Tutaj zaskakuję ich sowiecka okupacja. Wat zostaje aresztowany, a Ola i jej syn wywiezieni w głąb Rosji, do Kazachstanu, gdzie z innymi polskimi zesłańcami pracują na polach sowchozu. Jako Żydówka i żona komunisty Ola jest bojkotowana przez Polaków. Jednocześnie zmaga się z opętańczą miłością sowieckiego komendanta. Rozpaczliwie walczy o przetrwanie swoje i syna. Niezłomnie wierzy, że kiedyś spotka się z mężem.
To był film nagrodzony w Gdyni przez bardzo interesujące jury - wspomina
Robert Gliński.-
Filmy filmami, ale najbardziej interesujące było wówczas jury, w którym znajdowali się m.in. Kazimierz Kutz, ksiądz Józef Tischner, Adam Michnik.... Dyskusje po filmach były wtedy jawne. To, co mówili było bardzo ciekawe, można było posłuchać, co oni myślą o naszych filmach... Moim zdaniem ten film się nie zestarzał, dlatego że jest to film historyczny. W filmie historycznym bohater postawiony jest przed wyraźną sytuacją dramaturgiczną, wyborem, konfliktem, decyzją, w którą stronę podążać. Taki film jest z ducha współczesny.