Foals wystąpią na Open’erze 30 czerwca, bezpośrednio przed Red Hot Chili Peppers.
Tylko oni potrafią wytworzyć w czasie występów live tak wysoki poziom energii i skutecznie podzielić się nim z publicznością. Czasem można odnieść wrażenie, że ich kolejne płyty są tylko pretekstem do następnych wyjazdów w trasy, prawdziwego żywiołu Foals. Na szczęście każdy z czterech albumów angielskiej formacji jest tak świetny, że obroniłby się także bez swojego koncertowego oblicza. Najnowszy powód do wielomiesięcznego objeżdżania kontynentów Foals dali sobie pod koniec sierpnia wydając "What Went Down". Czy to rzeczywiście najgłośniejszy i najmocniejszy album w ich karierze? Mając w pamięci single z "Holy Fire" można by dyskutować, tylko po co, skoro otrzymaliśmy znakomity zestaw utworów. |
Foals na przestrzeni dekady działalności przemycili na swoich płytach mathrock, funk, taneczną elektronikę, odrobinę muzyki współczesnej i całą paletę cięższych, gitarowych brzmień. Wszystko zagrane z precyzją, dopracowane w najmniejszych szczegółach. Cztery albumy - "Antidotes", "Total Life Forever", "Holy Fire" i tegoroczny "What Went Down" przyniosły im szereg nagród i nominacji, zasłużonych wyróżnień i rosnącą sprzedaż. Najnowsza płyta, produkowana przez Jamesa Forda (m.in. Arctic Monkeys i Klaxons) w kilku podsumowaniach 2015 roku wspięła się na czołowe pozycje, choćby w opiniotwórczym NME. |