Kim są mieszkańcy Trójmiasta, skąd pochodzą, jakie są ich korzenie? Dlaczego, mogąc wybrać dowolne miejsce na świecie, wybrali Trójmiasto? Szukaliśmy odpowiedzi na te pytania w bardzo nietypowy sposób. Poprosiliśmy mieszkańców Gdańska, Gdyni i Sopotu, by opowiedzieli nam o sobie poprzez swoje rodzinne pamiątki. Efekty tej akcji prezentujemy na wystawie która do 14 marca otwarta będzie w Dworze Artusa w Gdańsku.
- Tak to już czasem jest, że jedne rzeczy, nawet bardzo
cenne, giną, a inne, choć z pozoru banalne, zachowują się, nabierając coraz
większego znaczenia także sentymentalnego - opowiada Jerzy Kamrowski,
inżynier-artysta z Gdańska, którego "Phaidon" Platona z Berlina
przywędrował do Gdańska i pokazany zostanie na wystawie podsumowującej naszą
akcję w Dworze Artusa.
Właśnie takie przedmioty, o ogromnej wartości emocjonalnej,
niezwykłych historiach i nieprawdopodobnych losach, pokazujemy podsumowując
naszą akcję, którą można oglądać na wirtualnej wystawie w Portalu Trojmiasto.pl
oraz na zaaranżowanej przez pracowników Muzeum Historycznego Miasta Gdańska
wystawie w Dworze Artusa.
- Połączenie organizatorów wystawy - muzeum i medium
internetowego - ma za zadanie pokazać, że mimo odmiennej mentalności obie
instytucje mają charakter lokalny, obie chcą się angażować w życie lokalnej
społeczności, są wrażliwe na historię i tożsamość mieszkańców regionu. Internet
mimo całej swojej nowoczesności nie chce zapominać o tradycji - wyjaśnia
Agnieszka Bomba, wiceprezes Portalu Trojmiasto.pl.
- "Skarby niezwykłe w Dworze Artusa" to pierwsza
ekspozycja, która pokazuje mieszkańców Trójmiasta przez pryzmat tego, co dla
nich najważniejsze i im najbliższe - dodaje Adam Koperkiewicz, dyrektor Muzeum
Historycznego Miasta Gdańska.
Dzięki ekspozycji, którą udostępniliśmy mieszkańcom
Trójmiasta, można m.in. dowiedzieć się do czego służyły kolce przechowywane
skrzętnie przez obecnego marszałka Senatu RP Bogdana Borusewicza, jaki proroczy
prezent otrzymał przed laty wiceprezydent Sopotu Paweł Orłowski (rodowity
gdynianin) i dlaczego na podwórku sekretarza miasta Gdyni Jerzego Zająca można
oglądać wóz drabiniasty.
To, co łączy mieszkańców trzech miast, to zazwyczaj bardzo
skomplikowana droga, którą zmierzali na Wybrzeże. Przyjechali tu z Wilna,
Berlina, Torunia, Warszawy, mazurskich i wielkopolskich wsi. Jedni powracali tu
po II wojnie światowej, tęskniąc za rodzinną ziemią gdańską czy rodzinnym
Sopotem, który musieli opuścić podczas zawieruchy wojennej. Innych przyciągało
nowe, powstające od fundamentów miasto Gdynia. Nieliczni mogą z dumą opowiadać
o swoich gdańskich korzeniach i tworzeniu historii tego miasta od stuleci.
Wielu pielęgnuje swoje kaszubskie korzenie, przekazując tradycje rodzinne
kolejnym pokoleniom.
Przyglądając się historiom opowiedzianym przez uczestników naszej akcji, mamy dziś pewność, że gorące spory między np. gdańszczanami i gdynianami nie mają większego znaczenia. Losy zarówno jednych, jak i drugich splątane są tak mocno, że bez najmniejszej przesady mieszkańcy Trójmiasta mogą czuć się jedną rodziną.
źródło: trojmiasto.pl